Nieśmiertelni...
Komentarze: 2
Wczoraj byłam z rodzinką u babci.... nudziło mi się w domu tam u niej.... więc zostawiliśmy wszystkich i poszłam się z babcią przejść... tak pogadać... Opowiedziała mi o życiu... miłości do innych... problemach ludzkich itd... Czułam się jakbym gadała z psychologiem... jakoś mi to wszystko pomogło...Opowiedziała mi też o jej przyjaciółce, która zmarła rok temu... miała też astmę oskrzelową... tak jak ja...jakoś dreszcze mnie wzieły jak mi o tym opowiadała... to nie jest chyba idealna śmierć... a ja moge tak umrzeć...Astma to choroba nieuleczalna, ale da się z nią żyć... Siara mi jest jakoś za to co się wydarzyło na medium... wszyscy się patrzeli próbowali pomóc... a ja czyłam się jakbym umierała... dziwne uczucie... zawsze mnie ono nachodzi jak mam napady duszności...Nigdy wcześniej nie myślałam o tym, że ta choroba może spotkać właśnie mnie... inni się z tego śmieją... a mnie to boli...Hym....jestem nienormalna co się przejmuje innymi...powinnam mieć to w dupie... ale jakoś nie mam... Dzisiaj idę z Sebą na piwko...żeby nikt nie myślał sobie za wiele... to spotkanie kumpla z kumpelą i nic więcej...................kurde nie chce mi się pisać....
Dodaj komentarz